30.03.2005 :: 14:38
Oh… Jak piękna pogoda. Poranny spacerek na przystanek z perspektywy mojego pokoju wydawał się cudny. Gorzej się okazało na zewnątrz. Przepraszam, że się tak wyrażę, ale wręcz piz**** (chyba nam za to nie wieszną bloga?). Po lekcjach, gdy wkroczyłam do autobusu okazało się po krótkiej rozmowie telefonicznej, iż jest w nim także druga prezesowa. Gdy do niej dobiłam omówiłyśmy pewien plan dotyczący FS. Pozostała nam jeszcze nierozwiązana kwestia podwładnej Moniki, która się nam zbuntowała. Otóż są dwa wyjścia: 1. bardziej brutalne - wanna 2.Bardziej humanitarne - awans. Ale co do punktu drugiego to musiałaby sobie zasłużyć - więc Moniko zrób coś! Podczas powrotnego spacerku, który tam razem bym całkiem miły zauważyłam niezliczoną ilość ciemnych placków na ulicy „wsi naszej”. Owymi plackami są rozjechane trupki żabek, które gdy są jeszcze całkiem „świeże” wyglądają nad wyraz obleśnie i wymuszają odruch wymiotny. Written by Alina